Strona:W zaklętym lesie (1939).djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wspaniałych klombów kwiatowych. Jakieś mgliste wspomnienia dawnego życia nasuwały mu się przed oczy.
A zła czarownica tańczyła swój dziki taniec radości przy ognisku na Łysej Górze.
— Cieszcie się, moje córki! Kopciuszek już nigdy nie będzie szczęśliwy! Wypłacze oczy za dziećmi, zeschnie z tęsknoty za nimi. Nie zobaczy ich już nigdy. Już zamknęły się za nimi bramy Kamiennego Pałacu. Zamarły ich serca. Nie wrócą do domu, nie wrócą. W zimny się kamień obrócą — wyła radośnie.
A córki jej wtórowały:

„Nie wrócą do domu, nie wrócą,
w zimny się kamień obrócą“.

Ale przedwczesna była radość złej macochy. Królowa Jasnotka rzeczywiście przez wiele dni po stracie dzieci zalewała się łzami. Gdy na głos dzwonka

18