Strona:Władysław Orkan - Wskazania.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ledwo poczęła krwią żyć — gdy od wschodu
Czerwona noc przysięgła jej zagładę.
Widziało się: nic nie powstrzyma fali,
Zatopi — piersią włochatą przywali.

Chochoł czerwony już tańczył na grobie,
Tamy Bugu przerwane — ku stolicy!...
Tedy naród się skupił, zgarnął w sobie.
Poszła nieletnia młodzież, — ochotnicy —
Życie złożyć ochotnie w zapale —
Poszły krocie —
Nie było ostatniem Podhale.

Jak praojcowie w „łanowej piechocie”
Pod Smoleńskiem, Witebskiem, Chocimem,
Nie szczędząc siebie,
Stawali chrobrze w potrzebie,
Tak i synowie, wnuki...

Oto na hasło odbiegli nauki
Za krwi pozewem, obowiązkiem —
Czując w sercu, iż życie jest wązkiem,
A żywot w przyszłość niezamknioną bieży.
Tedy w porywie swoim żyli szerzej,
Niż samo-chroną ostrożną rozumni.

Którzy wrócili,
Ojczyzną mogą być dumni.
A którzy padli — żyć będą!
Dotrwa im wiary wspomnienie wieczyste,