Strona:Władysław Mieczysław Kozłowski - Powstanie wielkopolskie w roku 1848.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
11.  Walka orężna i Książ.

Gdy przybyła do obozu deputacja od Komitetu Narodowego z postanowieniem złożenia broni, Mierosławski, zawiadomiony już o tem, co się stało, odpowiedział, że broni nie złoży i że będzie się bił, gdy go Prusacy napadną.
Widząc, że Komitet stracił już wszelkie znaczenie i że nadzieja pokojowego przeprowadzenia sprawy narodowej upadła bezpowrotnie, Mierosławski postanowił uczynić to, od czego należało zacząć: wywołać powstanie narodowe.
Rozesłał on na całe Księstwo wysłańców z rozkazem: „Powstać z tyłu napastnika na pierwszy huk dział, wymierzonych przeciw któremukolwiek z naszych obozów.“
Mierosławski przewidywał, że pierwszy atak Prusaków skierowany będzie na Książ. Dowódcą obozu był Florjan Dąbrowski, który doprowadził go do wzorowego stanu. Jednak liczba ludzi nie przekraczała 700. O dwie mile od niego stał Garczyński w Nowem Mieście. Garczyński był niechętny Mierosławskiemu i już poprzednio odmówił był mu posłuszeństwa.
25 kwietnia rozeszła się w Książu pogłoska, że Prusacy wysłali szpiegów dla podpalenia Książa. Zrobiono rewizję u dwóch podejrzanych osobistości i znaleziono w piwnicach u jednego skład broni i prochu, u drugiego — noże obosieczne. Aresztowano obu. Wówczas pułkownik pruski przysłał żądanie, aby ich uwolniono, grożąc w przeciwnym razie atakiem na obóz.
Dąbrowski zażądał pomocy od Garczyńskiego; lecz Garczyński, zamiast podążyć z całym oddziałem, przysłał tylko kompanję strzelców, złożoną z 80 ludzi. Licząc, że w razie ataku Garczyński nadejdzie z całym obozem, Dąbrowski odpowiedział Prusakom, że uwięzieni zostaną uwolnieni, jeśli sąd uzna ich za niewinnych, w przeciwnym razie zostaną ukarani.
Oczekując ataku, Dąbrowski zgromadził nazajutrz ochotników z okolicznych wsi; lecz gdy nieprzyjaciel