Strona:Władysław Łebiński - Kółka rolniczo-włościańskie.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Torunia z referatem: O obecnym stanie gospodarstw i towarzystw włościańskich. Z referatu tego dowiedziano się że kółka zachodnio-pruskie objęły już 1647 członków włościańskich.

Na sejmiku toruńskim r. 1867, była także z W. Ks. Poznańskiego deputacya z Centralnego Towarzystwa Rolniczego, złożona z pp. Stanisława Chłapowskiego i Maksymiliana Jackowskiego z Pomarzanowic, późniejszego patrona kółek rolniczo-włościańskich. Żegnając braci zachodnio-pruskich, p. M. Jackowski w te odezwał się słowa: „Budujemy się gruntownością i specyalnością rozpraw i narad waszych, szanujemy i cenimy wysoko pożyteczne acz odległe ich cele. Rozstajemy się z wami z rozjaśnionemi pod nie jednym względem pojęciami i rozgrzaném sercu. Zawieziemy te wrażenia ziomkom naszym i opowiadać będziemy o pracach waszych, w których oby Bóg wam błogosławić raczył…”
Wątpić nie można, że delegaci wielkopolscy i że sprawy towarzystw włościańskich zarządowi poznańskiego Towarzystwa Centralnego szczegółowo zdali sprawę. Pan M. Jackowski nie tylko w Ziemianinie dał obszerne sprawozdanie z całego sejmiku, ale nawet rozpowszechnił je w osobnéj odbitce. Mimo to, kiedy na zebraniu zarządu centralnego z delegowanymi towarzystw filialnych (27 czerwca r. 1867) postawiono pod obrady kwestyą: czy i o ile byłoby na czasie zakładać towarzystwa rolniczo-włościańskie w naszych stronach? tj. w Księstwie, uchwała zarządu zapadła, żeby nic nie tworzyć sztucznie i rozwój sprawy téj pozostawić czasowi.
Uchwała ta nie świadczy bynajmniéj o zasadniczej niechęci; była ona w danéj chwili rzeczywiście najodpowiedniejszą. Całę wykształcone społeczeństwo rolnicze zajęte było właśnie przygotowaniami do Szkoły Rolniczéj w Żabikowie, już się agitowała sprawa teatru polskiego, założenie Towarzystwa Ubezpieczeń i umysły tak były zajęte utrzymaniem luźnych instytucyj dawnych i luźniejszemi jeszcze projektami nowemi, środki materyalne tak były wyczerpane, że wedle słuszności dziwić się nie można, jeśli ziemianie wielkopolscy pragnęli uzyskać trochę wytchnienia, zanim nową a tak ważną sprawę wezmą na swe barki. Nie ufano téż, żeby włościanin wielkopolski należycie już był dojrzałym do zbiorowéj pracy w towarzystwach. Postanowiono tedy nie przyspieszać rzeczy, żeby nie doznać zawodu.
Nic to zupełnie sprawie nie zaszkodziło zresztą, że ją poruczono czasowi i czekać postanowiono, czy w Księstwie znajdą się jak w Prusach Zachodnich odpowiednie żywioły i siły, bo sprawa ta istotnie szła już naprzód o własnéj sile.