Strona:Władysław Łebiński - Kółka rolniczo-włościańskie.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wobec dawniejszych usiłowań postęp téż był bardzo znaczny. Włościanie, przez bractwa wstrzemięźliwości wyzwoleni z nałogu pijaństwa, już hurmem wstępowali do towarzystw rolniczych.
Ale i działalność tych towarzystw mięszanych, złożonych bowiem z większych i mniejszych właścicieli, nie doszła jeszcze ostatecznie do pewnego, stałego systemu. Uwaga w towarzystwach tych rozrywała się w dwie strony, na rzecz obydwóch interesantów, ziemian i włościan. Nie wiedziano jeszcze jak sobie poradzić, robiono ciągle przedwstępne doświadczenia. Towarzystwo chełmińskie, chcąc wygodniejszą drogą trafić do masy ludu, wystosowało do ks. ks. proboszczów odezwę, ażeby się starali nakłaniać lud rolniczy do zaprowadzenia płodozmianu i wyznaczyło komisyą, która na każde wezwanie zająć się miała pomiarami i ustanowieniem następstwa płodów, stosownie do miejscowości i rodzaju gleby. Tow. brodnickie obradowało nad tém, czy każdy członek na własną rękę ma oświecać włościan i pomocy im udzielać, czy téż wyznaczyć się ma w tym celu osobna komisya. Przychylono się ku pierwszéj alternatywie, a Ig. Łyskowski jak dawniéj dla użytku powszechnego i towarzystw napisał „Gospodarza”, tak teraz dla użytku ochotniczych działaczy, napisał podręcznik swój: O płodozmianie czyli wielopolowém gospodarstwie (1862).
Jakkolwiek tedy działalność tych towarzystw na lud nie byłą jeszcze ujętą w pewien system, przekonujemy się ze sprawozdań po gazetach z owego czasu umieszczanych, że praca ich nie była bezowocną. Najlepiéj zaś świadczy o ich błogiéj działalności ugruntowana zamożność gburów w powiatach lubowskim, malborskim, chełmińskim i starogardzkim.
Ten właśnie ostatni powiat starogardzki, średnia część polskiego Pomorza, wyrzekł w całéj sprawie, o któréj piszemy, ostateczne i stanowcze słowo i wynalazł tak długo, z takim trudem i zachodem szukaną formę dla dawno żyjącéj i objawionéj idei towarzystw rolniczych włościańskich.