Strona:Władysław Łebiński - Kółka rolniczo-włościańskie.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z polityki, która wszystkim pismom naszym zgon zgotowała. „Gospodarz” ten wprawdzie nie wyszedł, ale jeszcze przed ostatecznym upadkiem pism powyższych, pojawił się był w Chełmnie (r. 1849—1870 z przerwami krótkiemi) Nadwiślanin. On jeden przetrwał burzę i jest niejako ogniwem łączném między epoką Ligi a następną drugą epoką organicznéj pracy, znajdującą źródło podniety, wzór i popęd ruchu w Towarzystwie Rolniczém Warszawskiém.
Redaktorem pierwszym Nadwiślanina był znany autor rolniczy Ignacy Łyskowski (Z Mileszew w Prusach Zachodnich). Jako czynny członek Ligi, a człowiek łączący z nauką i umysłem skierowanym do poważnych zadań życia, zmysł praktyczny i zrozumienie realnych podstawy bytu, potrafił on w piśmie swém przechować z puścizny Ligi to, co wobec reakcyi politycznéj przechować było można, tj. kierunek dbałości o materyalne dobro, o podniesienie krajowego rolnictwa, mianowicie u włościan. To téż najważniejszą częścią wydawnictwa jego, był właściwie dodatek do Nadwiślanina, pod tytułem: Gospodarz.
Już w r. 1851 I. Łyskowski zmuszony był złożyć redakcyą „Nadwiślanina,” a chociaż pismo to (pod redakcyą J. Gółkowskiego), idąc za gustem czytelnika, a nie bez ofiar pieniężnych obywatelstwa na kaucye, przedziergnęło się zupełnie na pismo polityczne, choć Gospodarz przestał wychodzić (musiał ze względu na nowo powstałego Ziemianina), I. Łyskowski nie przestawał nadal w Nadwiślaninie pielęgnować tradycyj ligowych w kierunku rolniczo-ekonomicznym. W r. 1852 pisze on (Nr. 84): „istotną zamożność i siłę narodową w Prusach Zachodnich, tworzy mnoga klasa pomniejszych właścicieli i gburów, która niestety upadła. Upadkowi temu trzeba zapobiedz a zapobiedz można jedynie tylko przez naukę. Nauczmy naszych pomniejszych właścicieli rolniczych, jakie są postępy w rolnictwie, mocą których dochód z roli w dwójnasób powiększonym być może, a tym sposobem wzbudzimy w nich ciekawość w doświadczaniu, chęć zarobkowania, zamiłowanie pracy i własności, a następnie lenistwo, nierząd i pijaństwo musi ustąpić. Nauczmy ich, jak się obchodzić z inwentarzem, jak go hodować, jak zaradzić w razie potrzeby, oddalmy od nich mocą nauki liczna w tym względzie przesądy i zabobony, a zabezpieczym ich od tysiącznych strat. Zapoznajmy ich z pszczelnictwem, z ogrodnictwem i z tém wszystkiem co w małém gospodarstwie przez przemysł i pracę zysk przynosi.”
Jaka w owém orędziu Ligi, spisaném przez Estkowskiego, tak tu po raz wtóry spotykamy jasny program dzisiejszych naszych kółek włościańskich. W idei rzecz dawno się objawiała, w praktyce przeczekać musiała do lepszych czasów, pomnożenia zastępu wiernych