Przejdź do zawartości

Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Błyszczały latarnie, turkotały powozy, ale on widział i słyszał własne jeno myśli.
— Romantyzm odnalazł drogę właściwą, gdyż zrozumiał znaczenie wyobraźni, ponieważ atoli był on raczej wyrazem znużenia i niejasności, niż instynktu piękna, przeto nie stał się krystalicznem źródłem, jakiem być mógł. Wzruszamy ramionami nad potworami baśni, pewnego atoli pięknego dnia przychodzą wielce wiarygodni przyrodnicy i powiadają, że właśnie istniały potwory na tej naszej, arcyrozumnej ziemi. Trudno przypuścić, by smoki fantazji były samemi jeno wspomnieniami, przeto niedalekiem jest przypuszczenie, że wyobraźnia i rzeczywistość tworzą wedle bratnich praw, że wyobraźnia jest rzeczywistością ruchliwszą, dalekowidzącą apercepcją wszystkich możliwości prawdy rzeczywistej. To, co wskazuje na rzeczywistość zewnętrzną, powiada: — Tak jest! — Ale to, co jest, nosi cechę takiej już doskonałości i wykończenia, że wydaje się martwem i nie oddziaływa na talent twórczy. To zaś, co się w wyobraźni tworzy z możliwości faktów rzeczywistych, powiada: — Takby być mogło! — To budzi pragnienie, podnieca talent twórczy i sięga aż do dna mej istoty. Wrażenie słabnie i rozpada się w nic wówczas dopiero, kiedy wyobraźnia tworzy z możliwości tak odległych, że mi z trudnością przychodzi dostosować sobie rzeczywistość do tychże możliwości.
Takie snując myśli, wszedł do teatru.
Grano sztukę holenderską. Scenę przedstawiał kramik, w którym pewien wytrawny poławiacz śledzi kupował tabakę. Na sali było dużo kobiet współczesnej epoki, a dowcipy w stylu okularniczo-fizjologicznym przyjmowano z wielkiem uznaniem.