Strona:Uwagi nad językiem Cyprjana Norwida.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Normalnie milczenie uważamy za stan, w którym nic nie wypowiadamy, czyli za tło neutralne. Otóż byłoby tak, gdyby na świecie nie mówiono. Byłoby wtedy wiekuiste milczenie. Ale jeśli są szczegóły na jednolitem tle, tło niezapełnione: przez kontrast otrzymuje sens treściowy.
Milczenie, zestawione z mówieniem, samo staje się mówieniem, staje się odmianą mówienia, jest częścią mowy. Jest drugą osobą dialogu.
Ale to dopiero jeden moment treściowy każdego milczenia. Jeszcze inne podejście do zagadnienia napełnia milczenie nową treścią. Nietylko bowiem milczenie może być słowem, ale każde słowo zawiera w sobie milczenie (= przemilczenie). To przemilczenie jest dwojakiego pochodzenia: a) wynika z niemożności oddania słowem treści, którą się chce wyjawić, tak że większą część tej treści musi się przemilczeć; b) każde pojęcie, jako słowo, oznacza nietylko pozytywne określenie pewnej treści rzeczywistości, ale ma wartość także, jako negatywne określenie całej reszty rzeczywistości. Otóż ta strona przemilczana chce tak samo zabrać głos, a narazie mówi o sobie zaczajonem milczeniem. Decydującem jest nieraz nie to, o czem się mówi, lecz to, o czem się nie mówi.
Problemowi powyższemu poświęcił Norwid cały traktat p. t. Milczenie. Na podstawie tego utworu można wyznaczyć rolę, jaką spełnia milczenie (w różnych interpretacjach tego terminu) w twórczości Norwida.
1) Pojawia się jako efekt stylistyczny w postaci pauzy, lakonizmu, niedopowiedzenia, «odwłoków» zdań, pars pro toto i t. d.
2) Staje się w różnych swych postaciach tematem utworów (zniemczenie Wandy, niemota Assunty, skrytość Krakusa, lakonizm Sparty w Tyrteju, przemilczenie chrześcijaństwa w Quidam, samotność Kleopatry, motyw «niemowlęctwa» w lirykach).
3) Jest sposobem życiowym wypowiadania się, co