(Rok 1110. — Kronikarz Gallus, młody mnich, siedzi nad rękopisem).
GALLUS.
I cóż mam o tem potomności podać?
Człowiek tak wielki, potężny i możny
Skończył tak marnie!... Może żyje jeszcze?
Nie śmiał Władysław koroną się wieńczyć,
O śmierci brata z pewnością nie wiedząc,
Za namiestnika tylko się uważał
Może on wróci?... Wtedy Bolko trzeci,
Pewno się nieco posunie na tronie,
Aby dać miejsce stryjowi wielkiemu,
I we dwóch razem, dwóch Bolków, dwóch wielkich,
Panować będą całej wschodniej ziemi,
Bo przeciw dwóm tym cóż może się ostać?
(Wchodzi arcybiskup gnieźnieński Marcin, starzec poważny. — Gallus wstaje i z uszanowaniem rękę jego całuje).
ARCYBISKUP.
I gdzież stanąłeś w kronice twej, bracie?
GALLUS (pokazując księgę).
„O ustąpieniu Szczodrego Bolesława“...
Skończyłem rozdział; lecz nie wiem, mój ojcze,
Czy to twym myślom odpowie...