Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ LUDOWA
NA PRZEŁOMIE NASZEJ POEZJI.


Słusznie zauważono, że w żadnej literaturze nie było tak długiego i tak stanowczego rozbratu pomiędzy poezją ludu a twórczością klas oświeconych, jak u nas. W wiekach średnich byłaby może zabłąkała się czasem pieśń z dworów rycerskich do zagród kmieciów i możeby też echa piosenki ludowej odbiły się o baszty zamkowe, ale ołowiana pokrywa łaciny była owym murem granicznym, rozdzielającym dwa obce sobie światy. A gdy nareszcie język polski przebił się przez ów mur, było to w czasie, kiedy obie klasy rozdzieliła już groźna przepaść. Rozdwojenie to trwało w naszej literaturze dziewięć wieków... Dawna poezja, wzgardzona przez możnych, schroniła się pod wiejską strzechę. Druga powstała pod wpływem obcej oświaty i stała się wyłączną własnością klas uprzywilejowanych. Te dwie literatury żadnego niemające ze sobą związku, jedna, rodzima, krajowa, druga, obca, przesiedlona, rosły długo obok siebie, nic o sobie nie wiedząc. Doznawały nawet wprost przeciwnego losu, bo kiedy druga literatura kwitła, o pierwszej, nieujętej drukiem, najuczeńsi nawet ludzie nic nie wiedzieli. Tamta w początkach była dziełem samych księży, z czasem stała się literaturą szlachty; ta była własnością niepiśmiennych, nieoświeconych na książkach kmieci. Między poezją ludową a drukowaną zachodził ten sam stosunek, jaki zachodzi między rodzicami a ich synem włościańskim, który wyszedł na pana, a wstydząc się swego pochodzenia, zrywa wszystkie węzły z rodziną... Literatura nasza, wyludowiwszy się i przyjąwszy cywilizację stanu wyższego, do którego przeszła, wstydziła się swego dawnego pochodzenia, zarzuciła nawet mowę ojców, którą na salonowy zamieniła język. Pogasły do reszty stare tradycje ludu, rozstroił się i poszedł między rupiecie stary ów bardon, którym niegdyś chwalono Boga w kościele, lub zagrzewano walecznych do boju. Dopiero po kilkuwiekowym śnie, przetarłszy oczy, ocknął się naród i spostrzegł, że tulił do łona umarłe w pieluchach dziecię imaginacji... Wskrzesiła je do życia pieśń

129