Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wcale nie znajdują nic podobnego na drugiej półkuli, gdyż nic tam podobnego nie istnieje: trzeba więc przestać wierzyć, że ona się tam znajduje. Tak też dzieje się ze wszelkiemi wierzeniami tego świata, ze wszystkiemi systematami wierzeń oraz systematami działalności, z nich się rodzącemi.
Jeśli dodamy do tego smutny fakt, że, jak tylko wiara pewna chwiać się zaczyna, to i zastosowywanie jej do życia staje się szkodliwem, i błędy, niesprawiedliwości tudzież biedy wszędzie coraz bardziej zaczynają brać górę, — można będzie ujrzeć dość materyałów do rewolucyi. Człowiek we wszelkich okolicznościach, aby działać w sposób prawy, powinien posiadać wiarę niezachwianą. Jeśli tylko musi on w każdej sprawie zasięgać opinii świata, jeśli bez niej obejść się nie jest w stanie, — nie może mu bowiem własne zdanie wystarczyć, — będzie tylko nędznym dozorcą, a dokonane przezeń dzieło źle będzie zrobionem. Każdy taki człowiek codziennie się przyczynia do niechybnej ruiny. Wszelkie dzieło, którego on dokonywa nieszlachetnie, z okiem zwróconem na pozory zewnętrzne rzeczy, wyrządza nową krzywdę, jest matką czyjejś nowej nędzy. Krzywd tych nagromadza się tak wiele, że stają się one nieznośnemi, i wtedy to, niby przez wybuch, bywają przerwane i zmiecione. Szczytny katolicyzm Danta, — nie do wiary już w teoryi i w najgorszy sposób zeszpecony jeszcze przez nieprawą, wątpliwą, niesumienną praktykę — musi być na poły przez Lutra rozdarty; szlachetny feudalizm szekspirowski, jakkolwiek pięknym mógł się kiedyś zdawać i być, musi utonąć w rewolucyi francuzkiej. Nagromadzenie krzywd sprowadza —