Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Przyszłość naszego ziemiaństwa w Wielkopolsce.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zrobiono mi zarzut, że dziwny obrałem na dzisiaj temat: Przyszłość ziemiaństwa? Jakaż ona być może? Wszakżeż ziemianie to, jak wiadomo, stan upadający, przeżyty, strupieszały, który sam przez się ostać się nie zdolny, jeżeli go ekonomicznie i moralnie nie podtrzymają inne, żywotne stany. Cóż tu mówić o przyszłości takiej kasty? Raczej wygłosić wypadałoby mowę pogrzebową!
Podobne zdania słyszy się często, a słuchamy ich z taką pokorą, że dajemy pozór jakobyśmy je uważali za prawdziwe, — i nawet po części je za takie uważamy. Tyle klęsk wszelkiego rodzaju zlewa się strumieniem od dawna nie przerwanym na głowę wielkopolskich ziemian, że nawet najsilniejsi z nich zaczynają tracić otuchę, zwłaszcza widząc jak po wielu z dawnych towarzyszów na roli pozostały luki tylko, i jak w smutnem wspomnieniu jedynie pozostał ślad ich i ich dzieci.
Ale na szczęście nie jest nasze ziemiaństwo kastą, chociaż mu to niechętni wymawiają. W miarę ubywania członków nie żywotnych uzupełnia się ono coraz to nowemi rodzinami, które z góry już samym swym bytem i rozwojem zadają kłam pesymistycznemu zdaniu, że własność większa nie ma u nas przyszłości. Ziemiaństwo nasze to nie odosobniona „kasta”, ale pojęcie ludzi złączonych wspólnością interesów, rodzajem pracy, przywiązaniem do życia wiejskiego, miłością tych samych ideałów.