Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Przyszłość naszego ziemiaństwa w Wielkopolsce.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

conego pomocnika do załatwiania korespondencyi, prowadzenia ksiąg, urządzania i dozorowania prób w podwórzu i polu.
Na Zachodzie są ceny ziemi i robotnika jeszcze wyższe niż u nas — i właśnie dla tego tylu ludzi wykształconych ma tam zajęcie przy gospodarstwie, że tylko wspomnę o wielkich gospodarstwach saskich, które mają nawet swe własne laboratorya chemiczne.
Otwierać się musi i u nas pole coraz to obszerniejsze dla synów obywatelskich nie mających znaczniejszego majątku, do zarobkowania i dorabiania się przez pracę w gospodarstwach bogatszych współziemian. Wielu z nas jest zahypnotyzowanych niejako zamiłowaniem do t. zw. uczonych zawodów i nie widzi, że te pod względem finansowym już dziś nie zawsze są korzystniejsze, niż dobre posady rządców na wsi, zwłaszcza jeżeli się uwzględni różnicę kosztów nauki i przygotowania się do zawodu, oraz różnicę kosztów utrzymania i możność robienia oszczędności w mieście a na wsi. W przyszłości ten stosunek polepszać się musi wciąż na korzyść wsi i wieś będzie musiała zatrudniać coraz więcej inteligentnych pracowników, nawet z wykształceniem akademickiem, a w miejskich zawodach coraz większe będzie przepełnienie, coraz większa konkurencya, coraz większa trudność w znalezieniu pracy, bo naszemu przemysłowi zbywa na warunkach wielkiego rozwoju. Kto zaś się obawia niemiłych stron zależnego stanowiska na wsi, ten niech pamięta, że niezależność w mieście jest najczęściej tylko pozorną, na wsi zaś na stanowiskach wyższych, o których tu mowa, bywa bardzo znaczną. Zresztą nie powinniśmy posuwać zbyt daleko wrodzonego nam dążenia do wolności, którą często pojmujemy jedynie jako możność swawoli.
W innych krajach synowi ziemiańscy służą