Przejdź do zawartości

Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Przyszłość naszego ziemiaństwa w Wielkopolsce.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w bezwarunkową wyższość ekonomiczną włościanina i ma przekonanie, że nikt tyle co włościanin z ziemi nie wyprodukuje. Zdanie takie uważam za przesadzone. Indywidualność gra tu wielką rolę, tak jak wszędzie. Są włościanie niewątpliwie uzdolnieni wysoko, którzy się dorabiają, ale są i tacy, którzy z roli kupionej lub zadzierżawionej ledwo wyżyć mogą. Płacą włościanie za ziemię ceny wysokie; z morgi w pomyślnych warunkach płacą dzierżawy około 20 m., ale mógłbym wskazać majątki wyżej dwóch tysięcy mórg w rozmaitych stronach Księstwa, które przez cały szereg lat dają z morgi przeszło 20 marek czystego dochodu. Włościanin ma tę przed nami korzyść, że nie jest tak zależnym od obcego robotnika jak większa własność i że nie ponosi strat w skutek uprawiania pół odległych od podwórza, chociaż ta korzyść często nie istnieje przy rozparcelowanych większych majątkach. Natomiast większa własność ma o tyle korzystniejsze położenie, że może kosztowną siłę roboczą ludzką zastąpić maszynami, że kupuje i sprzedaje wszystko korzystniej, bo wielkiemi partyami, a wreszcie, że może i powinna mieć kierownika wykształconego zawodowo i umiejącego racyonalniej obchodzić się warsztatem rolniczym niż prosty włościanin. Przecenienie sił własnych jest szkodliwe, ale nie mniej szkodliwe jest niedowierzanie sobie.
Kto jest zbyt skromnym, aby do wyścigu stanął, ten go wygrać w ogóle nie może. Jeżeli z góry powiemy sobie, że chłop zawsze więcej da z morgi, niż własne nasze gospodarstwo, to stracimy wszelką chęć do ulepszania tego gospodarstwa. Z biegiem czasu coraz mniej nas z chłopami o pierwszeństwo współubiegać się będzie, a w przyszłości historya będzie mówiła o naszem ziemiaństwie jako o stanie, który odznaczał się wprawdzie cnotą skromności wobec