Przejdź do zawartości

Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/485

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Agnieszka (załamuje ręce).

O! teraz, tośmy pozostali
Jedni prawdziwie! — On był nam podporą. —
Idź, śpiesz, La Hirze! błagaj go, azali
Nie da się zmiękczyć? — i wróć go nam skoro.
(La Hire odchodzi).

SCENA VI.
KAROL, AGNIESZKA, DU CHATEL.
Król.

Także to wielkiém dobrem jest korona,
Iż by ją tylko utrzymać na czole,
Znieść miałbym raczéj, by nieokrócona
Duma mi czyjaś krępowała wolę?
Zdać się na łaskę zuchwałych wassali,
By żyć, czuć, myśleć, gwoli ich skinieniu? —
O! to jest boleść, co rdzeń duszy pali,
To ciężéj, niżli uledz przeznaczeniu!

(do Du Chatela).

Czyń, com rozkazał!

Du Chatel (padając na kolana).

Panie!

Król.

Przedsięwzięcia
Mego nie zmienię; — ogłoś to na dworze.