Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
81

na jego mundur, wcisnął mu db ręki kartkę i wybiegł natychmiast frontowemi drzwiami. Stało się to tak szybko, a major tak był przejęty rozmową z Fanny, że zaledwie zdążył zauważyć, że posłańcem był wiejski, licho odziany chłopczyna i że trzymał w ręku jakąś zabawkę, jedną z tych, jakie się sprzedaje na miejskich straganach, której przyglądał się z lubością, zapewne jako świeżo otrzymanej zapłacie za odniesiecie kartki. Major spojrzał na trzymany w ręku świstek. Na kawałku brudnego, pomiętego papieru, skreślone były, a raczej nabazgrane ledwo czytelne następujące słowa:
„Regularni w pobliżu, jazda i piechota“[1].
Dunwoodie drgnął i zapominając o wszystkiem innem poza służbą, szybko wybiegł z domu. Idąc śpiesz-

  1. W kilka lat potem umarł w Bedford, West-Chester ziemianin nazwiskiem Elizeusz H. Człowiek ten był jednym z najzaufańszych szpiegów Washingtona. Na mocy zawartego pomiędzy nimi układu H— nie porozumiewał się nigdy z osobami trzeciemi, ze względu na ogromne niebezpieczeństwo jego położenia. Pozwolono mu również wejść w służbę sir Henryka Clintona, a Washington pokładał takie zaufanie w jego miłości kraju i dyskrecji, że często powiadamiał go o mniej ważnych wojennych krokach, by donosząc o nich angielskiemu generałowi, zyskiwał sobie tem większe jego zaufanie. W taki sposób H. służył czas długi, gdy przypadkiem znalazł się w mieście (zajętem wówczas przez Anglików) w chwili, gdy szykowała się tam wycieczka przeciw małemu oddziałowi konsystującemu w Bedford, rodzinnej wiosce H—, gdzie Amerykanie mieli skład zapasów żywności. H. z łatwością dowiedział się o sile i przeznaczeniu owej wycieczki, ale nie miał pojęcia, w jaki sposób donieść o tem oficerowi dowodzącemu oddziałem, nie zdradzając swego istotnego charakteru osobie trzeciej. Nie było już czasu porozumieć się z Washingtonem; postanowił więc ostatecznie posłać kartkę amerykańskiemu dowódcy z doniesieniem o grożącem niebezpieczeństwie i z oznaczeniem czasu, w jakim można się było spodziewać napadu. Kartkę tę opatrzył nawet inicjałami E. H; zmieniwszy charakter pisma, a to w tem mniemaniu, że ponieważ podejrzywano go w okolicy, o czem wiedział, podpis ten mógł nadać większego znaczenia przestrodze. Ponieważ rodzina jego mieszkała w Bedford,