Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
357

— Prawda, ciociu, ale są uczucia, których opanować niepodobna. Ach! to są te potwory, które przybyły tu patrzeć na śmierć bliźniego. Kręcą się po tem polu, jak gdyby życie było dla nich jakiemś wojskowem widowiskiem.
— Bo też i jest czemś niewiele więcej dla najemnego żołnierza — rzekł Henryk, usiłując zapomnieć o dręczącej go niepewności.
— Patrzysz tak, kochanie, jakby cię istotnie ten widok zajmował — zauważyła panna Peyton, spostrzegłszy, że siostrzenica jej wygląda przez okno z natężeniem. Ale Fanny nic nie odrzekła.
Z okna, przy którem stała, widać było ów górski przesmyk, którym przejechali, a góra, mająca na szczycie ów tajemniczy szałas, znajdowała się naprzeciw. Jej chropowate, skaliste ściany przeświecały poprzez rozrzucone tu i owdzie i ogołocone z liści dęby. Góra ta wznosiła się w odległości mniej więcej półmili od domu, a przedmiotem, który zwrócił uwagę Fanny, była postać ludzka, wychylająca się z poza szczególnego kształtu skały i zaraz potem znikająca. Powtórzyło się to kilkakrotnie, jak gdyby ów zbieg (bo na takiego wyglądał) chciał zdać sobie sprawę z tego, co się działo na równinie. Pomimo znacznej odległości Fanny natychmiast powzięła przekonanie, że to był Birch. Może wrażenie to wywołane było w części jakiemś nieujętem podobieństwem sylwety, ale przeważnie zrodziło je przypuszczenie, powzięte już poprzednio, skoro tylko Fanny spostrzegła ową postać na szczycie góry. Był to ten sam człowiek, tego była pewną, aczkolwiek obecnie nie miał na plecach toboła. W wyobraźni Fanny, Harvey tak zespolił się z tajemniczą osobą Harpera, że w każdym razie, nawet w mniej wstrząsających warunkach niż te, jakie nią miotały od chwili przyjazdu, byłaby zachowała te spostrzeżenia dla siebie. Siedziała więc w milczeniu rozmyślając nad tem ponownem ukazaniem się domniemanego Harveya i usiłując odgadnąć, jaki możliwy