Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
311

niosła dłoń Izabeli, spoczywająca, na jej łonie. Dłoń ta była zbroczona krwią.
— Patrz! — rzekła Sara — ale czy ta krew nie zmyje miłości? Idź zamąż, młoda kobieto, a wtedy nikt nie wyrwie go z twego serca, chyba — dodała szeptem, pochylając się nad tamtą — chyba, że znajdziesz drugą przed tobą, a wtedy umrzyj i idź do nieba; w niebie żon niema.
Powiedziawszy to, ukryła twarz w poduszki i pozostała tak przez resztę nocy. W tej samej chwili wszedł Lawton. Aczkolwiek oswojony z wszelkiego rodzaju okropnościami partyzanckiej wojny, kawalerzysta nie mógł obojętnie patrzeć na ten rozdzierający widok. Pochylił się nad wątłą postacią Izabeli, a posępny wzrok jego zdradzał wewnętrzne zmaganie się tej zahartowanej w ciągłych niebezpieczeństwach duszy.
— Izabelo — przemówił wreszcie — wiem, że posiadasz wyjątkową u kobiety odwagę.
— Mów — rzekła poważnie — jeżeli masz co do powiedzenia, mów śmiało.
Kawalerzysta odwrócił twarz i rzekł:
— Nikt jeszcze nie przeżył kuli otrzymanej tutaj.
— Nie lękam się śmierci, Lawtonie — odparła Izabela. — Dziękuję ci, żeś nie zwątpił o mnie. Uczułam to od pierwszej chwili.
— Nie dla takich istot jak ty są podobne przejścia — dodał kawalerzysta. — Dość chyba, że Anglja młodzież naszą wytępia w polu, ale gdy taka piękność staje się ofiarą wojny, przeklinam moje rzemiosło.
— Posłuchaj mnie, kapitanie Lawtonie — rzekła Izabela, podnosząc się z trudem, lecz odrzucając pomoc — od wczesnej młodości aż po dziś dzień żyłam w obozach i garnizonach. Żyłam, by umilać wolne chwile mego starego ojca i czy sądzisz, że zamieniłabym te dni niebezpieczeństw i trudów na największe wygody i przyjemności? Nie. W chwilach konania pociechą mi jest myśl, że uczyniłam wszystko, co tylko dla takiej sprawy kobieta może uczynić.