Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
289

major Dunwoodie zawrócił, i wtedy poliznęliście regularnych. Ale kapitan też spadł z konia, a przecie niema lepszego jeźdźca nad niego, więc, sierżancie, wózek się przyda. Hej, wy tam, jeden z drugim, zaprzążcie mi kobyłę, a nie zabraknie wam whisky jutro. Włóżcie też kawałek zadu Jenny pod siedzenie, nie zawadzi pomyśleć o wszystkiem, pośpiech na nic się nie zdał w tych ciężkich czasach.
Sierżant Hollister udzielił zezwolenia, i wózek Betty wnet był gotów do drogi.
— Ponieważ nie wiemy, czy będziemy zaatakowani z przodu czy z tyłu — rzekł Hollister — pięciu z was pojedzie naprzód, a reszta osłaniać będzie cofanie się nasze ku kwaterom, gdyby nas nadto przycisnęli. Ciężka to rzecz dla człowieka małego wykształcenia dowodzić w takiem zdarzeniu, Elżbieto, i wołałbym, żeby który z oficerów był tutaj; ale ufam w miłosierdzie Boże.
— Et, nie pleć, sierżancie, i dalej w drogę — rzekła praczka, sadowiąc się wygodnie. — Djabeł czy nie djabeł, a niema co marudzić, bo niewielką pociechę kapitan Jack będzie miał z twojej pomocy.
— Aczkolwiek nie jestem uczony i nie wiem, jak się trzeba obchodzić z duchami lub umarłymi, pani Flanagan — rzekł weteran — nie napróżno służyłem przez całą starą wojnę i pięć lat teraz, żeby nie wiedzieć, jak osłaniać tabor. Czy Washington nie osłania zawsze taboru? Obozowy ciura nie będzie mnie uczył moich obowiązków. Zrobić, jak kazałem, i marsz.
— O! to! to! — zawołała Betty niecierpliwie. — Murzyn już tam jest na miejscu, a tu się marudzi i marudzi.
— Czy to tylko był murzyn naprawdę? — rzekł sierżant, wjeżdżając w środek plutonu, gdzie mógł rozmawiać z Betty i w razie potrzeby poprowadzić atak lub rejteradę.
— Alboż ja wiem, sierżancie kochany? Ale czemu to chłopcy nie pośpieszą trochę? Kobyła się niecier-