Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
277

fasulec mu się przetrze, zawsze znajdą się pieniądze na pokrycie straty i to z kieszeni majora.
— Więc dlaczego siedzicie tu bezczynni, gdy ci, co mu najdrożsi, są w niebezpieczeństwie — krzyknął nagle jakiś głos. — Na koń! na koń! i do kapitana; do broni i na koń, i to natychmiast, bo może być za późno.
Ta niespodziewana przerwa wywołała niesłychane zamieszanie wśród pijących. Cezar skoczył na komin i pozostał tam pomimo gorąca, przy którem biały byłby się upiekł z pewnością; sierżant Hollister błysnął dobytą szablą, lecz spostrzegłszy, że przybysz był to we własnej osobie kramarz, stojący przy otwartych tylnych drzwiach, zaczął cofać się w stronę zajętego przez murzyna stanowiska z wojskową intuicją, nakazującą mu koncentrację sił. Betty sama została na miejscu obok stołu. Z oczyma rozmarzonemi trunkiem z czułością nalała pełny kubek i podając go kramarzowi zawołała dobrodusznie:
— Jak się masz, panie kramarz, czy panie Birch, czy panie Belzebub, czy jak się tam zwiesz! Tak czy owak uczciwy z ciebie djabeł i spodziewam się, że ci moje spódnice posłużyły. Zbliż się do ognia, sierżant Hollister nic ci złego nie zrobi z obawy, abyś mu jakiego figla na tamtym świecie nie spłatał.
— Uchodź, bezbożniku! — wykrzyknął sierżant, wciąż przysuwając się bliżej Cezara, ale przestępując z nogi na nogę, bo mu już podeszwy skwierczyć zaczęły od ognia — uchodź w pokoju. Niema tu nic dla ciebie, i napróżno pożądasz tej kobiety. Jest miłosierdzie, które ocali ją od twych szponów.
Tu sierżant przestał mówić głośno, ale usta jego poruszały się, i słychać było szept modlitewny.
W umyśle Betty panował taki chaos, że nie rozumiała jasno znaczenia słów swego wielbiciela, lecz jakby olśniona nową myślą zawołała:
— Jeżeli mu o mnie chodzi, to co komu do tego? Jestem wdową i rozporządzam sobą. Mówisz o opiece, sierżancie, ale ja jej dotąd nie widzę, i pan Belzebub