Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
261

Ta aluzja do zwyczajów starożytnych ludów udobruchała nieco chirurga, odpowiedział więc z mniejszą wyniosłością:
— Należy mówić z szacunkiem o tych, którzy nas poprzedzili, i którzy, aczkolwiek nie biegli w naukach, zwłaszcza w chirurgji, zostawili nam wiele cennych przykładów do naśladowania. Nadmienić muszę, że Galenus niewątpliwie operował rany, zadane przez owych właśnie Scytów, aczkolwiek nie znajdziemy potwierdzenia tego faktu u współczesnych pisarzy. Ach! musiały to być straszliwe rany, i lekarze owych czasów mieli z niemi zapewne wiele kłopotu.
— Tak, zdarzały się prawdopodobnie wypadki przecięcia ciała na dwoje, nad czem pomimo całej ich uczoności nabiedzić się musieli, żeby je znów w całość zestawić.
— Co?! zestawić dwie połowy ludzkiego ciała, przecięte ostrem narzędziem, by mogły nadal pełnić funkcje życia?
— Właśnie, a nawet służbę wojskową — odparł Lawton.
— Ależ to niemożliwe, wręcz niemożliwe! — zawołał chirurg. — Napróżno, kapitanie Lawton, umysł ludzki stara się przeciwdziałać wysiłkom natury. Pomyśl tylko, w danym wypadku przecinasz wszystkie arterje, uszkadzasz wnętrzności, niszczysz nerwy i żyły, i...
— Powiedziałeś już dosyć, doktorze Sitgreaves, żeby przekonać członka współzawodniczącej szkoły. Nic już nie skusi mnie, bym dobrowolnie poddał się takiemu niepowetowanemu poćwiartowaniu.
— A jednak, co to za wspaniała rzecz taka rana, która z natury swojej jest nieuleczalna!
— Wyobrażam sobie — rzekł Lawton sucho.
— Jak myślisz? Co jest największą przyjemnością w życiu? — zapytał nagle operator.
— To zależy od gustu.