Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
17

zerkał niespokojnie na Harpera, który przyglądał mu się bacznie, tak bacznie, że było to aż kłopotliwe dla przedmiotu jego obserwacji. Wreszcie nalawszy sobie szklankę wina, przybysz, zanim podniósł ją do ust, skinął znacząco głową panu Harperowi i z pewną goryczą rzekł:
— Piję na cześć naszej lepszej znajomości, łaskawy panie. Zdaje mi się, że spotykamy się po raz pierwszy, chociaż pan patrzy na mnie tak, jak gdyby chciał mnie sobie przypomnieć.
Wino zasmakowało mu widocznie, mlasnął bowiem językiem, aż się po całym pokoju rozległo, i wziąwszy butelkę trzymał ją chwilę pod światło, przypatrując się w milczeniu jasnej i pięknej barwie płynu.
— Nie sądzę, żebyśmy się kiedykolwiek dotąd spotkali — odpowiedział Harper z lekkim uśmiechem, śledząc oczyma poruszenia tamtego, poczem jakby zadowolony z wyniku swych badań zwrócił się do siedzącej przy nim Sary Wharton i zauważył niedbale:
— Pani musi zapewne nudzić się w tem, ustroniu, będąc przyzwyczajoną do miejskich rozrywek.
— O! niezmiernie! — odpowiedziała Sara z żywością — to też oboje z ojcem pragniemy, aby ta okrutna wojna skończyła się jak najprędzej i abyśmy mogli wrócić znów do dawnego trybu życia.
— A pani, panno Frances, czy i pani tak gorąco pragnie pokoju jak siostra pani?
— Z wielu względów tak — odrzekła tamta, rzucając nieśmiałe spojrzenie na pytającego, a spotkawszy ten sam dobrotliwy wyraz na jego twarzy, ciągnęła dalej z uśmiechem, który dziwnie rozpromienił jej drobne rysy: — Pragnę pokoju, ale nie kosztem praw rodaków.
— Praw! — powtórzyła jej siostra niecierpliwie. — Jakież prawa mogą być silniejsze ponad prawa władzy, i jakiż prostszy obowiązek nad posłuszeństwo względem tych, którzy mają prawo rozkazywać?