Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
200

Harveyowi odejść stąd bezpiecznie o godzinę drogi, a będą twoje.
— O godzinę? — rzekł skinner, wyszczerzając zęby i patrząc pożądliwie na pieniądze.
— Tylko o jedną godzinę. Masz, bierz.
— Stój! — zawołał Harvey — nie pokładaj wiary w tym niegodziwcu.
— Wolno jej robić z jej wiarą, co jej się podoba — rzekł skinner zjadliwie — ale ja mam pieniądze i nie oddam, a co się tyczy ciebie, panie Birch, ścierpimy twoje zuchwalstwo dla miłości pięćdziesięciu gwinei, jakie nam zapłacą za twoją szubienicę.
— Prowadź mnie zatem — rzekł kramarz dumnie — prowadź mnie do majora Dunwoodie, ten przynajmniej może być sprawiedliwym, a nie znęcać się nad bezbronnym.
— A poco mnie iść tak daleko w tak hańbiącem towarzystwie? Gdzie jabym szukał teraz tego pana Dunwoodie, co się za torysami ugania? Ale oddział kapitana Lawtona kwateruje w pobliżu, a za jego kwitem otrzymam tak samo nagrodę. Jak ci się uśmiecha myśl zjedzenia dziś kolacji w towarzystwie kapitana Lawtona, panie Birch?
— Oddaj mi pieniądze, albo puść Harveya wolno — zawołała Katy wystraszona.
— To za mało, coś mi dała, zacna niewiasto; chyba że znajdzie się więcej w tem łóżku.
I z temi słowy skinner zaczął dżgać bagnetem, w siennik, poczem z szatańską złośliwością porozwłóczył pościel po całej izbie.
— Jeżeli — zawołała gospodyni, tracąc poczucie osobistego niebezpieczeństwa w trwodze o świeżo nabytą własność — jeżeli są jakie prawa w tym kraju, to ci to na sucho nie ujdzie.
— Prawo neutralnego gruntu jest prawem silniejszego, a mój bagnet dłuższy jest niż twój język, więc radzę ci, babo, trzymaj go za zębami, bo mogłabyś pożałować, jeżeli go rozpuścisz.