Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 3.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
24
SZPIEG

słowo, że nieraz nacieraiąc na piechotę nierównie większe płoty, rowy, i inne zawady przebyć musiałem.
— Kapitanie John Lawton, rzekł obrażony doktór, zastanów się, że nie iestem ani nauczycielem iazdy w szkole pułkowéy, ani sierżantem zręcznie pokazującym obroty, ani téż młodym roztrzepanym kadetem, ani nawet (nieubliżaiąc wyborowi wysokiéy kommissyi woyskowéy) Kapitanem, niemaiącym innego zatrudnienia, iak tylko bić się, i ścigać nieprzyiacioł swoich. Jestem iedynie biednym przyiacielem nauk, prostym doktorem chirurgii, kandydatem do katedry w uniwersytecie Edynburgskim, naczelnikiem chirurgii w pułku dragonów, nic więcéy, zaręczam ci kapitanie.
— Czy tylko to wszystko prawda: rzekł Lawton do siebie pocichu; gdybym miał z sobą, choć kilku moich dragonów, ten zbrodniarz odebrałby pewnie sprawiedliwą karę, na iaką zasłużył.