Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pieczeństwa grożącego Rumi zaczęła wołać rozpaczliwie o pomoc. Jej to krzyk sprowadził Petersona i Gniewosza. Lecz przybyli za późno. Bo właśnie, gdy przekraczali próg świątyni, Rumi odparowała zręcznie cios i zanim Itobi zdołała zasłonić się, utopiła jej swój nóż w piersi. Itobi rozłożyła ręce i runęła twarzą na posadzkę. Przypadł do niej Peterson i chwycił w ramiona. Podniosła ku niemu poraź ostatni zachodzące już mgłą oczy, uśmiechnęła się i skonała. Z głuchym jękiem pochyliła się Rumi nad nią i zaczęła okrywać pocałunkami. Spojrzenia mężczyzn skrzyżowały się i w bezradnym smutku przeniosły się na zwłoki...
Na dworze wciąż szalała burza.