Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Grabiński - Wyspa Itongo.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyć tongalerów, którzyby zaraz nazajutrz rano udali się w góry na poszukiwanie cudownego ziela.
Oba wnioski przyjęto i uchwalono wśród hucznych oklasków. Z kolei podniósł się z miejsca Huanako i tak przemówił:
— Bracia kapłani, radni i wodzowie! Z radością i wzruszeniem głębokiem przychodzi mi teraz wezwać was do wzięcia udziału w próbie siły nowego, cudownie nam przez Manu zesłanego Itonguara. Ta próba będzie jednocześnie pierwszem od lat wielu zasiągnięciem rady zmarłych przodków naszych, błogosławionem na przyszłość nawiązaniem związków z duchami ojców, lzano, podaj Itonguarowi kubek tongi, która zamknie na głucho przed światem bramy jego zmysłów, a otworzy mu podwoje tamtej strony. A ty, Atahualpo, wytłumacz białemu bratu, o co chodzi i zapewnij go, że napój, który mu podajemy, nie odbierze mu życia.
Arcykapłan usiadł, a Izana przystąpił do Gniewosza z kubkiem odwaru z torebek nasiennych bieluna czerwonego, rodzaju opjum, które miało ułatwić mu przejście w stan transu. Gniewosz zachęcony przez Petersona, wypił. Skutek był niemal natychmiastowy. Inżynier zbladł i zaczął słaniać