Strona:Stefan Grabiński - Engramy Szatery.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odtąd Szatera żył tylko tą myślą i dla tej myśli. Przesłoniła mu sobą cały widnokrąg i zepchnęła wszystko inne w cień spraw podrzędnych. Zapatrzony w jej zbawczy drogowskaz, szedł już prosto w wytkniętym raz kierunku i nie zbaczał ni w prawo ni w lewo, nie oglądając się na nic i na nikogo. Naczelnik wstąpił na szlaki fatalne...
Pod wpływem dziwnych objawów, zaobserwowanych w Kniejowie i na stacji w Zakliczu, powstała „teorja engramów“, ocalająca przeszłość.
Bo z czasem nabrał Szatera przekonania, że nic na świecie nie ginie, że żadne choćby najbłahsze zdarzenie nie przepada i nie rozwiewa się bez śladu. Przeciwnie — wszystko