Strona:Stefan Grabiński - Demon ruchu.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tardą dymu. Boroń był mistrzem w paleniu fajki...
Z wnętrza przedziałów przypłynęła fala śmiechu: goście byli w dobrych humorach.
Konduktor zacisnął zęby ze złością; z ust padły słowa pogardy:
— Komiwojażerowie! Handlarska branża!
Boroń zasadniczo nie cierpiał pasażerów; irytowała go ich „praktyczność“. Dla niego istniała kolej dla kolei, nie dla podróżnych. Zadaniem kolei było nie przewożenie ludzi z miejsca na miejsce w celach komunikacyjnych, lecz ruch jako taki i pokonywanie przestrzeni. Co ją mogły obchodzić marne interesy ziemskich pigmejów, zabiegi przemysłowe oszustów, plugawe przetargi handlarzy? Stacye były nie na to, żeby na nich wysiadać, lecz by mierzyły przebytą drogę; przystanie kolejowe były probierzem jazdy, ich kolejna zmiana, jak w kalejdoskopie, dowodem postępów ruchu.
To też z pogardą spoglądał zawsze konduktor na tłumy, cisnące się przez drzwi wagonów na peron i naodwrót, z grymasem ironii obserwował zadyszane jejmoście i rozgorączkowanych pośpiechem jegomościów, pędzących na łeb, na szyję, wśród krzyków, przekleństw, czasem szturchańców do prze-