Strona:Stefan Grabiński - Demon ruchu.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Racya — zawyrokował Haszczyc — święta racya. Piękna legenda kolego bardzo piękna.
Umilkł coś sobie przypominając. Po chwili nawiązując do słów Świty, rzekł w zamyśleniu:
— Sygnały, sygnały.. I ja coś o nich potrafię opowiedzieć — tylko nie legendę, lecz historyę prawdziwą.
— Słuchamy! Prosimy! — odezwał się chór kolejarzy.
Haszczyc oparł łokieć o blat stołu, nałożył fajeczkę i wyrzuciwszy pod strop wozu parę mlecznych kręgów, zaczął swoją opowieść.
Pewnego wieczora, koło godziny siódmej zaalarmowano stacyę Dąbrowa sygnałem: „wozy odbiegły“; młotek dzwonka oddał cztery po cztery uderzenia w odstępach trzech sekund. Zanim naczelnik Pomian zdołał zoryentować się, skąd nadszedł sygnał, nadpłynął z przestrzeni znak nowy; odezwały się po trzy uderzenia naprzemian z dwoma dane czterykrotnie. Urzędnik zrozumiał; znaczy to: „wszystkie pociągi zatrzymać“. Niebezpieczeńswo wzmogło się widocznie.
Wnosząc z pochyłości toru i kierunku silnego wiatru wiejącego z zachodu, oderwane