Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Róża.
Chwilami odczuwam w jego obecności nieokreślony lęk — ja go się czasem boję, Władku. To jest dziwny człowiek. Czyś zauważył, jak pobladł i zmieszał się podczas twojej rozprawy o gestach przed dwoma dniami?
Wrocki.
Ach cóż? Przejął się może moim suggestywnym sposobem przedstawienia problemu...
Róża.
Nie, nie... to było coś innego...

SCENA 4.

(Wchodzi z prawej Norski. Równocześnie Róża naciska dzwonek; zjawia się Jan).
Róża (do Jana).
Podawać!
(Jan kłania się i znika. Po chwili wchodzi lokaj z potrawami, które podaje siedzącym przy stole. Tymczasem Adaś przywołany skinieniem Róży przez okno, wraca do jadalni i milcząco zajmuje miejsce obok maiki).
Norski.
Dzień dobry, Władku! Nieszczególny