Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świetle widział i przedstawił mu Dymitra i Moskwę. W Nieświeżu 30 i 31 marca podejmował Marynę wystawnie bardzo kże Radziwiłł Sierotka. Wspaniałe kolegium w nieświezkiem ustroniu wprawiło ją i jej orszak w podziwienie. Powitań nie było, bo spór powstał o tytuł cesarski, nie chciano go rozogniać. Dnia 3 kwietnia przystanek w Mińsku, gdzie jakiś pijany żołnierz o mało nie zabił O. Sawickiego; mrozy tak silne, że podczas mszy św. wino zamarzło w kielichu. Sześć dni od 12—18 kwiet. zatrzymano się w Orszy, oddalonej o trzy dni drogi od granic carstwa. Każąc w orszańskiej farze na 3-cią niedz. po wielk. O. Sawicki, upominał wszystkich, że skoro w kraj schizmatycki, Katolikom wrogi wchodzą, niechże budującem swem życiem i uprzejmością usuną wszystko, coby Moskalom urazą albo zgorszeniem być mogło.
Przewidując rozciecz wiosenną, rozkazał Dymitr wzdłuż całej drogi, od pierwszej wsi moskiewskiej Wasilewicze aż do Moskwy pobudować nad rzekami, potokami i moczarami jakie 600 mostów, brakło ich kilka pod samą Moskwą ku wielkiej niewygodzie i mitrędze podróżnych. Tu i ówdzie na spotkanie swej pani wychodzili bojarzy i popi na czele gromadek ludu, okolica to bowiem pusta, zrzadka wsiami zasiana, ofiarując chleb i sól, czasem obrazy święte i miód. W Wasilewiczach czterech poważnych bojarów otoczyło O. Sawickiego i dalejże dopytywać, skądby był, łacinnik czy Rusin, czy carowa wiezie z sobą popów, a ci, co przy niej są, czy to łacinnicy? W niemałym kłopocie znalazł się Jezuita, aby ciekawość ich zaspokoić, a nie powiedzieć nic, coby niechęć lub podejrzenie ich obudzić mogło.

Urzędowe powitanie nastąpiło we wsi Lubnie pod Smoleńskiem 20 kwietnia. Kniaź Massalski, marszałek dworu Dymitra i Nagi, bojar dumny, na czele 200 jazdy[1], witali wymownie najprzód Mniszcha, potem carową. Nazajutrz wsadziwszy ją i dwór jej w troje sani, każde sanie w 12 białych koni zaprzężone, wprowadzili do Smoleńska. U bram witał vice-namiestnik. Szpalerem czerwono przybranych streliców wjechano do miasta,

  1. Tak O. Pierling Wielewicki i źródła moskiewskie podają 2.000 jazdy, co nieprawdopodobne, bo i na co tak olbrzymi konwój a tak trudny w zimowej porze do przeprowadzenia i wyżywienia.