Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od dworu, od żołnierstwa, od służb świeckich do takiej filozofii tak trudnej idą, więc i chęci prawdziwej do zbawienia ludzkiego nie mamy“[1].
Gniewano się o to na Skargę.
Podobnie jak z dyecezyami, rzecz się miała z kanoniami i prebendami, które wedle statutów Alexandra i Olbrachta tylko rodowitej szlachcie nadawane być mogły. W kapitułach zostawiono plebejuszom, doktorom teologii, filozofii i medycyny, trzy najwyżej pięć miejsc.[2]
Mensibus apostolicis t. j. w sześciu nieparzystych miesiącach roku nadawał niektóre prebendy papież. Więc formalna pielgrzymka „kortezanów“ t. j. ubiegających się o nie i dochodzących do nich nieraz krętemi bardzo drogami, odbywała się do Rzymu. Inni nałowiwszy w Polsce beneficyów, spożywali ich dochody za granicą. Skarżyły się i na to kapituły na synodzie łowickim 1556 r. reprezentowane i jako jedno z lekarstw przeciw herezyom wskazywały, aby przy nadawaniu kanonij i probostw przez Stolicę św. powodowano się „intuitu ecclesiarum względem na dobro kościołów, a nie na korzyści petentów. Nadawać je należy mężom zacnym i uczonym, którzyby słowem i czynem pouczali lud a obowiązani byli do rezydencyi tj. do stałego zamieszkania przy swych beneficyach. Byłoby też bardzo korzystnem dla kościołów, aby poprzednio odbyto ścisły egzamin co do ich życia i obyczajów“[3]

W takim składzie rzeczy o duszpasterstwie, o żarliwości dla chwały bożej mówić bardzo seryo nie można, chciwość i ambicya, oto motywa, które znaczną część wyższego kleru pchały do szukania chleba duchownego. Prawda, że ten chleb duchowny sporym a smacznym był kęsem[4].

  1. Kazania niedzielne i świąt. Na niedz. II. po wielk. na niedz. IV. po świątkach.
  2. Vol. leg. I. 120, 121.
  3. Relacye nuncyuszów I. 49.
  4. W Wielkopolsce „chleb duchowny“ wynosił 3.450 łanów ziemi a na nich wsi duchownych 724. W Małopolsce (województwa krakowskie, sandomierskie i lubelskie) wsi duchownych 772 miast 26 podczas kiedy królewszczyzny wynosiły coś nie wiele nad połowę tego. Rzadko która fortuna magnacka mogła pójść w porównanie z fortuną biskupów. Największe w Małopolsce „hrabstwo tarnowskie“