Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciera, skoro szał gorączkowy, jak wszystko co gwałtowne, prędko przeminął, poczęła szlachta przy zimnym rozsądku pytać sama siebie: dlaczegożeśmy porzucili katolicką wiarę, alboż nam źle z nią było? i pod parciem reakcyi duchowieństwa katolickiego, inscenowanej przez Hozyusza i Commendonego, przeprowadzonej głównie przez Jezuitów i inne zakony, wrócili do wiary ojców. Miasta tylko o niemieckiej ludności wytrwały dłużej w herezyi.
Dwoma szlakami przychodziły „nowinki religijne“ do Polski: z Królewca, gdzie zlutrzały ex-mistrz książę Albrecht urządził formalną propagandę luteranizmu, polskich ex-księży i ex-mnichów powołał na katedry profesorskie do założonej przez siebie 1544. r. akademii, utrzymywał na swym na pół polskim dworze lub opłacał tych, którzy luterskie pisma na litewski i polski język tłómaczyli, które on własnym nakładem drukować kazał, do Wielkopolski i na Litwę wysyłał. Słowem występował jako protektor luteranizmu w Polsce do tego stopnia, że Rafał Leszczyński przemawiając w imieniu izby do króla na sejmie 1555. r. odważył się nazwać pruskiego księcia „naszym miłościwym panem“, co oburzyło króla i biskupów. „Wykapturzone mnichy i żonate księża“ z ex-kanonikiem Łaskim na czele wewnątrz kraju byli propagatorami herezyi. Obnosili ją i przybłędy z Niemiec, Włoch, Szwajcaryi wygnane.
Szlak drugi szedł z Wittembergi, Lipska, Genewy, dokąd „panięta“ polskie po naukę jeździły, a herezyą przywoziły i nią rodziny i ojcowizny swe zarażały.

Luteranizm, idący z Prus księżęcych a w części i z Inflant od zlutrzałych Mieczowników, ogarnął naprzód Gdańsk, Toruń, Elblong, Chełmno, Malborg i miasta pruskie, dostał się do Poznania i Wielkopolski i rozpanoszył się głównie między mieszczaństwem, utrzymującem handlowe stosunki z miastami hanzy: Lipskiem, Frankfurtem, Lubeką, Hamburgiem, zachował odrębny swój charakter niemiecki i właśnie dlatego nie bardzo przypadał do gustu szlachty, jako „wiara mieszczańska i niemiecka“. Więcej miał dla niej uroku kalwinizm, bo skrajniejszy, a według Orzechowskiego „ten był lepszy i uczeńszy, kto większe i śmielsze wprowadzał nowości“[1].

  1. St. Orichovii Roxolani, Chimera.