Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nad nią i nadawał jej z całą ścisłością ten charakter, którego potrzebował, ten wyraz, który czuł w sobie, nie czując nigdy przewagi modela nad sobą. Przy malowaniu zaś figury model ze swoją materyalną doskonałością plastyki której pojmowanie i odtwarzanie jest jednym ze składowych pierwiastków malarstwa, a temsamem jest przyjemnością bezwiedną malarza, model porywał go i ciągnął za sobą, rozrywając ogromne płótna na mnóstwo drobnych, świetnie każda dla siebie malowanych, części. Wszystko zaś to, co nie było wynikiem bezpośredniego wewnętrznego odczucia i co nie mogło mu, jak pejzaż lub ruch konia, pozować w pracowni, wszystko to, ponieważ Matejko nie umiał obserwować — może też i wskutek krótkiego wzroku wszystko to, rażąco odstaje od doskonałości ludzkiej postaci. Model, była to ta zewnętrzna kontrola, która powstrzymywała jego, tak skłonny do maniery, talent od szybkiego wyczerpania się i upadku. Ponieważ jednak działała ona w granicach pojedynczego przedmiotu, małej cząstki obrazu, w budowie więc i wykonaniu jego całości Matejko był zupełnie na woli swego subjektywizmu, rozbieżności swojej wyobraźni, krótkiego wzroku, co wszystko tak nieraz fatalnie oddziaływało na artystyczne przymioty jego obrazów Matejko uświadamiał myślowe pierwiastki swojej obrazowej koncepcyi i wtłaczał je w obraz, nie pamiętając o malarstwie, nie uświadamiając sobie jego środków i wymagań i nie kontrolując działania swego talentu, który, gnany silnym temperamentem artysty, szedł po linii najmniejszego oporu.