Strona:Stanisław Witkiewicz-Matejko.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

silnymi nadmiernie. W jego rasie nie rodzą się karłowate, nikłe, marne natury. Poniński jest w jego obrazie tak potężnym, jako wyraz ludzkiej namiętności, jak każdy inny z Matejkowskich ludzi — jak Rejtan, będący na przeciwnym biegunie uczuć i etyki. Rasa ludzi Matejki jest jak rasa ludzi Szekspirowskich. Szekspira idyota jest zwykle genialnie dowcipnym, a jego rzezimieszki i zbiry, obrzynając kieszenie i podrzynając gardła, wypowiadają sentencye, godne geniuszu samego Szekspira. Tak też jest z Matejką.
Jakkolwiek nazywa się dany naród, jakiegokolwiek znaczenia są wypadki jego bytu, są one zawsze wynikiem pewnego szeregu stanów dusz ludzkich. Pod każdym stopniem geograficznym, w obrębie każdych granic politycznych lub obszarów narodowych czyny ludzkie są zawsze bezpośrednim lub pośrednim skutkiem żywiołowych władz psychicznych ludzkiej istoty. Możemy wszystkie zdarzenia wszechludzkiej historyi, jakkolwiek się one nazywają: Salamina czy Termopile, Odsiecz Wiednia czy Maciejowice, Austerlic czy Berezyna, Bolesław Chrobry czy Sejm Grodzieński, możemy rozłożyć na pierwotne, elementarne uczucia i stany psychiczne, które są istotnymi impulsami czynu. Matejko te żywiołowe pierwiastki zdarzeń, to czucia, będące fermentem historyi, wykrystalizował z jej kart i ukazał z niesłychana jasnością i siłą