Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miar paszy i nabiału, ale zbyt mało ziemi uprawnej. W dodatku od pewnego czasu, z powodu wymierzenia własności ziemskiej przez kameralne i dworskie obszary, osłabł pęd do karczowania. W czasie tuhego roku także wiele gruntów sprzedano spekulantom lub pośrednikom zbożowym. I w dworskim gospodarstwie nie myślano zrazu o rolnictwie na większą skalę. Przywożono ziarno a nawet jarzyny z folwarku dolskiego. W czasie tuhego roku rozdzielano bezpłatnie ziarno tym, co go potrzebowali. Jednak tuhy rok wykazał, że bezpieczniej i wygodniej mieć wszystko pod ręką, na miejscu. Zajęto się na urząd gospodarką rolną. Bojki byli górą. Na gruntach dworskich pod kierownictwem gospodarzy byli głównymi pionierami rolnictwa i ogrodnictwa. Od nich i od dworu uczyli się tubylcy. Niezbędna potrzeba rolnictwa zastała ich bez przygotowania, a niestety także z okrojonym i zmniejszonym posiadaniem ziemi.
Jak powiedzieliśmy, przez długi czas jeszcze Huculi na najmitów do dworu się nie zgłaszali. Tym bardziej do robót dniówkowych nawet biedni nie mieli ochoty. Uważano je jakby za pozostałość tego wielkiego bezprawia, pańszczyzny, albowiem robota, gdy ktoś stoi nad karkiem, nie jest robotą ludzi wolnych. To znów powiadano, że dniówki to kradzież, jeśli się robi niedbale, nie tak, jak chce gazda. Dniówki zresztą nie mogły ubezpieczyć, ani zadowolić nikogo przy niezmiernie niskich cenach robocizny, jakie podówczas panowały na dołach, do których z pewną nadwyżką, musiano by stosować i robociznę w górach. Co innego tołoka. Na tołokę, pracę, połączoną z zabawą, schodzi się wielu ludzi, na tołokę iść można nawet w czasie niektórych świąt, kiedy pewne roboty dla siebie samego, na mocy jakiejś prastarej tradycji, były zakazane. Bo tołoka to przecież przysługa i grzeczność sąsiedzka, to zabawa i „nabywanie się“ z pobratymami.
Kobiety huculskie przed tuhym rokiem jeszcze nie pracowały na roli. Prawdę powiedziawszy, w dawnych czasach oprócz przędzenia, tkania i gotowania niezbyt wiele pracowały. Nawet dojenie i doglądanie krów, wobec odległości pastwisk i połonin, była to przeważnie praca mężczyzn. Po tuhym roku, gdy zaczęły się prace w butynach, gdy mężczyźni zaczęli zarabiać, coraz więcej zajęć spadało na kobiety. Zaczęły się wtedy brać do grządek. W Krzyworówni niejednego nauczyły się od bojków dworskich, ale wszędzie pomagały sobie jeszcze, jak mogły: obchodziły o wiele dłużej niż mężczyźni nadmierną