Strona:Stanisław Kostka Potocki - Rosprawa o krytyce.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzućmy okiem na szczególnieyszą iéy u nas potrzebę, i na pewny zaprowadzenia iéy sposób.

Wyznać należy, iż dotąd nie mieliśmy żadnéy prawie krytyki, lub mieliśmy ią samowolną i rzadko bardzo opartą na iéy prawdziwych zasadach. Ztąd u nas, nienawyknienie do niéy, ztąd odraza, ztąd uszczypliwość satyry, na mieyscu umiarkowania krytyki położona, ztąd puszczone w zapomnienie to iéy znamię istotne, że krytyka iest sztuką równie pochwały iak nagany. Wszakże przy takim krytyki u nas zaniedbaniu wzrasta codzień iéy potrzeba. Ocucony Polak z długiego letargu nierządu, który go ogołocił ze wszystkiego, rzucił okiem na przeszłość, i uyrzał dawne bogactwa i obecne ubóstwo swoie. Uyrzał wśród ruin miast, handlu, rękodzieł, przemysłu i rolnictwa, upadek nauk dawniéy u nas kwitnących; a w zabytkach owego złotego literatury za Zygmuntów wieku, wyczytał tę smutną prawdę, że kiedy wszystko z wiekiem u sąsiadów wzrosło, u nas przeciwnie wszystko w pogorszenie idąc, do ostatniego przyszło upadku! Niestety! staraliśmy się, lecz niewcześnie zaradzić złemu, i to nas zgubiło. Powierzyło atoli sprawiedliwe Niebo losy nasze temu, w ręce którego opatrzność przeznaczenie świata złożyła; a on nas nowym udarował życiem, które godnym takiego twórcy, i wielkich iego zamiarów, uczynić winniśmy. Oświecenie i krytyka są iedną z dróg, które do tego geniusz iego narodom wskazuie, a mądrość i potęga wspiera.

Jakieżkolwiek nieszczęścia ciężały nad panowaniem Stanisława Augusta, pod nim iednak ocucona Polska, iak gdyby trzaskiem ruin własnych, nauki dźwigać