Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Rycerze mroku.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czona. Znajduje się w niej czterdzieści tysięcy w jednej paczce, które mają być zarezerwowane na większą wypłatę, po powrocie kasjera oraz kilka tysięcy, przeznaczonych na bieżące wydatki. Po tej formalności, kasjer, znowu w obecności dyrektora, oddaje klucze i wyjeżdża do Wilna, wyjeżdża, odprowadzony przez jednego z urzędników. Nasz bohater zastępuje go, czyni wypłaty z bieżących pieniędzy, nie rozpakowując większej paczki, ponieważ nie jest to niezbędnem i ma być ona dopiero otwartą po powrocie kasjera. Istotnie, po paru dniach, kasjer wraca i pragnie objąć kasę z powrotem. Jest wielkim formalistą, żąda, aby ta czynność, odbyła się również, w obecności dyrektora. Żąda i nastaje. Dyrektor, uśmiechając się z lekka, na ten zbytek ostrożności, przybywa i poleca rozpocząć sprawdzanie. Kasa znajduje się, pozornie, w jak największym porządku, lecz kiedy otwartą zostaje opieczętowana paczka... stwierdzają, przy przeliczeniu... iż z niej brak... połowy... a więc, dwudziestu tysięcy...
— Co takiego? — zawołała panna.

— Acha, poczyna panią zaciekawiać moja opowieść? Tak, brakuje dwudziestu tysięcy! Powstaje niebywały gwałt... awantura... policja... Najwięcej ciska się kasjer... on wszak jest poza podejrzeniami... przybywają dedektywi, rozpoczyna się dochodzenie, szczegółowa rewizja... I co pani powie? W tece owego młodzieńca, odnajdują dwie pięcioset złotówki, z których posiadania się nie może

109