Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Półświatek.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dyrektorową Stalińską... Miała tak skąpego męża, że po uszy grzęzła w długach... Po paromiesięcznej ze mną przyjaźni, sama, bez jego wiedzy, kupiła wspaniałe brylanty... Innych dam z wielkiego świata i artystek to nie wyliczam...
— Pocóż pani mi to wszystko powtarza? — zduszonym głosem zapytała Lenka.
Znów Helmanowa puściła mimo uszu zapytanie.
— Ileż kobiet obecnie się marnuje przez lekkomyślność, lub zbyteczne skrupuły... Ileż kobiet się puszcza... pardon, chciałam powiedzieć, obdarza swemi łaskami mężczyzn za głupią kolację, drobny prezent, lub co gorsza z... miłości... Miłości i wszelkich erotycznych uniesień przedewszystkiem wystrzegać się należy... Te wszystkie panie, które mi zaufały a któremi pokierowałam, za chwilę przelotnych ustępstw“, w moim „salonie“, otrzymywały sumy znaczne, pozwalające im całkowicie uniezależnić się od domowego tyrana i zaspokoić swoje kaprysy... Czyż inaczej żony, mało zarabiających mężów mogłyby się tak stroić, jak się stroją w Warszawie i tak się bawić? Czasem nawet, dzięki znajomościom zawartym u mnie, powstają dłuższe związki... Taki hrabia Koniecpolski poznał miejską pannę Mary, mocno trywialną osobę, która przedtem zachowywała się w skandaliczny sposób. Kokota, prawie ulicznica. Przyjmowałam ją przez litość... I co pani powie? Żyje z nią obecnie, kupił wspaniałe mieszkanie i auto... Ale on ma już taki gust, że musi posiadać kochankę, któraby mu wymyślała ordynarnie a czasem nawet rzuciła w głowę kieliszkiem. Na psy schodzi nasza arystokracja...