Strona:Seweryn Goszczyński - Sobótka.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo w skalnéj siedzibie
W Dunajca kolébie,
Panuje straszny duch-potwór.
Zgrzybiały zazdrośnik.
Dunajca miłośnik,
Wciąż patrzy za nim przez otwór

Poczwara złośliwa,
Szaleje do dziwa,
Jak tylko weźmiesz mu wody.
Za kroplę ztąd biedną,
Piekielne bezedno
Potopem wre niepogody.

Siedziba szatana,
Skarbami zapchana;
W niéj srebro, złoto, jak śmiecie;
Nie złota duch patrzy.
Od złota skarb rzadszy
Tam leży — wieczne tam życie.

Kto dosyć wytrwały,
Aż w głębią pójść skały,
I na strach mocną ma głowę,
Ten, za swoją dzielność,
Ma tam nieśmiertelność,
I bierze skarbów połowę.