Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

równa zrazu nie zważała na jej słowa, ale wkońcu pojęła, że ukochany ojciec zna teraz całą prawdę, zerwała się tedy i zawołała:
— Babuniu! Muszę biec co prędzej do ojca, bo się boję o niego!
W tej samej chwili otwarły się drzwi i ojciec ukazał się w progu.
I nie był to ojciec z dziś, czy wczoraj, ale ukochany, drogi ojczulek z lat minionych, dobry, kochający, czuły. Szedł ku niej, wyciągając obie ręce do córki.