Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Idąc ku drzwiom spostrzegł Gertrudę, siedzącą w kąciku i bawiącą się klockami i czerepami. Stanął i spojrzał na nią. Nie słyszała ona widocznie ani słowa z całej rozmowy, oczy jej błyszczały, z-radości a policzki były bardziej zaróżowione niż zazwyczaj.
Ksiądz uderzony był przeciwieństwem między, tą wielką lekkością umysłu bez trosk, a swojem własnem ciężkiem zmartwieniem, i przystąpi! do niej. „Co ty tu robisz?“ zapytał.
Dziewczynka już dawno uporała się z całą wsią. Zburzyła już ją nawet i zabrała się do nowej budowy.
„Gdyby ksiądz proboszcz przyszedł był o chwilkę wcześniej!“ rzekło dziecko, „Zbudowałam tak piękną wieś, z kościołem i szkołą.«
„Gdzież się ta wieś podziała?“
O, zburzyłam wieś a teraz zaczynam budować Jerozolimę i“ — — —
„Co mówisz?“ zawołał ksiądz. „Czy rozumiesz przez to, żeś zburzyła wieś, aby budować Jerozolimę?
„Tak,“ odrzekła Gertruda, wieś była bardzo piękna, ale wczoraj uczyliśmy się w szkole o Jerozolimie. więc zburzyłam wieś, aby zbudować Jerozolimę.
Ksiądz stał i patrzył na dziecko. Potarł ręką czoło, aby rozjaśnić swe myśli. „Zaprawdę, ktoś większy od ciebie przemawia przez twe usta“ rzekł.