Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Teraz stanął na wielkim placu wysypanym piaskiem przed więzieniem, ujrzał strażnika i zapytał czy Brygita, córka Erika wyjdzie dziś z więzienia. „Tak, zdaje mi się, że dziś kogoś wypuszczają“ — odrzekł strażnik. — Czy to ta, co siedziała za dzieciobójstwo? — zapytał Ingmar. »Tak to ona; dziś rano mają ją wypuścić«.
Ingmar nie odszedł lecz stanął pod drzewem aby poczekać; ani razu nie odwrócił oczu od bramy więziennej. »Wielu z tych, którzy tu weszli nie miało przyjemnego życia« pomyślał. „Nie chcę przesadzać, ciągnął dalej w myśli, ale niejeden może z tych, co tu weszli miał mniej ciężkie życie, niż ja, będąc wolny«.
„Tak, tak, Wielki Ingmar przecie dokonał tego, że dziś narzeczoną swą z więzienia zabiorę“ rzekł znów. »Nie mogę jednak twierdzić, iż młody Ingmar cieszy się z tego; wolałby był, iżby narzeczona wyszła doń przez bramę tryumfalną z matką u swego boku, wiodącą ją do narzeczonego, I wszyscy w licznem gronie gości weselnych pojechaliby do kościoła. A narzeczona siedziałaby w pięknym stroju obok niego, uśmiechając się pod ślubnym wiankiem«.
„Brama otwarła się kilkakrotnie; wyszedł proboszcz, wyszła żona dyrektora więzienia i służące jej, zdążające do miasta; nareszcie wyszła Brygita. Gdy brama się otwarła, czuł Ingmar, że mu się