Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wne. Siedem i osiem dolarów płaci się za dobrą szpilkę, a cena prawdziwych dżetów bywa bardzo wygórowana. Ale w czem kobiety topią masę pieniędzy, to w swoich obi — szarfach, mówiąc po naszemu. Obi ma dziesięć lub dwanaście yardów długości, a widziałem obi sprzedawane hurtownie, po pięćdziesiąt dolarów sztuka. Każda kobieta, nawet z najuboższych warstw, ma przynajmniej jedno jedwabne ubranie i jedną obi. Na to wydają wszystko, co zaoszczędzą. Zachodnie okręgi — Ken, są najbogatsze. Uzdolniony rzemieślnik zarabia tam półtora dolara dziennie, a pracujący przy lakkach i inkrustacyach artyści dwa dolary. W Japonii jest dosyć pieniędzy na bieżące wydatki. Nie zaciągają oni pożyczek na budowę kolei. Pokrywają koszty sami. Umieją budować koleje bardzo tanio, dużo taniej, niż w Europie. Wpływa na to naturalne położenie kraju. Dowóz relsów ułatwiony, bo zawsze znajdzie się jakiś strumień, który je poniesie do naznaczonego punktu. Materyał budowlany jest pod ręką, a urzędnicy krajowcy. Inżynierowie europejscy, nieliczni zresztą, stoją na czele, ale sądzę, że gdyby ich usunięto, Japończycy daliby sobie radę bez nich. Umieją oni wyciągać dochody z kolei: niektóre dają 12%. Ogromne ładunki drzewa i żywności idą do większych miast, a prócz tego ruch osobowy, o którym niepodobna mieć pojęcia, dopóki się go nie widzi. Ludzie ruszają się bezustanku — dla interesów i dla przyjemności — głównie dla przyjemności. Niezadługo cała Japonia będzie pokryta siecią dróg żelaznych. Tylko