Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Szczenię ludzkie nie powinno bratać się z plemionami dżungli! Oddajcie mi moją własność!
— Ono jest naszym bratem, różniącym się od nas jedynie krwią — ciągnął dalej Akela, — a wy oto tego brata chcecie zabić? Zaprawdę, zbyt już długo żyłem na tym świecie. Niektórzy z was pożerają bydło, a o innych słyszałem, że za wzorem Shere Khana podchodzą ciemną nocą do wsi i porywają z chat niemowlęta. Wnoszę stąd, że jesteście tchórzami... więc też mówię do was, jak do tchórzów. Szkoda, że rychło umrę i że moje życie nie przedstawia żadnej wartości... gdyby było inaczej, ofiarowałbym je chętnie wzamian za życie ludzkiego szczenięcia. Jednakże na honor Gromady (o którym, niby o rzeczy błahej, zapomnieliście od chwili, gdy utraciliście wodza!), na honor Gromady obiecuję wam, że jeżeli pozwolicie ludzkiemu szczenięciu odejść, gdzie mu się żywnie podoba, nie wyszczerzę ani jednego zęba przeciwko wam, lecz zginę bez walki. W ten sposób conajmniej trzej Członkowie Gromady będą zachowani przy życiu. Więcej uczynić nie potrafię; w każdym razie, o ile się zgodzicie, ocalę was od hańby, jaka spada na tego, kto morduje brata nie ponoszącego względem was żadnej winy... brata przyjętego i wkupionego do Gromady według Praw Dżungli.
— On jest człowiekiem — człowiekiem — człowiekiem! — warknęła Gromada i większość wilków skupiła się dokoła Shere Khana, który jął z gniewu wymachiwać ogonem.