Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdy Kaa pogardzał czyjemś towarzystwem, stawał się wzgardliwszym, niż ktokolwiek inny w Dżungli, z wyjątkiem — może — Bagheery. Popłynął on w dół strumienia, aż zatrzymał się naprzeciw skał drugiego brzegu, gdzie ujrzał Phaona i Akelę, odbywających nocne czaty.
„Hssh! psy“, syknął z lekceważeniem. „Dole zejdą ku dolnym brodom. Jeśli was groza nie dusi, możecie je pozabijać na mieliznach”.
„Kiedyż zejdą?“ spytał Phao. „Gdzież moje szczenię ludzkie?“ dodał Akela.
„Zejdą, kiedy zejdą“, odparł Kaa. „Czekaj i patrz. Co się zaś tyczy twego szczenięcia ludzkiego, od któregoś wyłudził Słowo i temsamem go na Śmierć naraził: twoje szczenię ludzkie jest ze mną, a jeśli nie zginie, nie twoją to zasługą ty psie oblazły! Czekaj na dole i ciesz się, że szczenię ludzkie i ja stoimy po twojej stronie“.
Chyżo przecinając fale, pomknął Kaa napowrót w górę strumienia, wsunął się w środek wąwozu i, owinąwszy się o podwodną rafę, spojrzał w górę na szeregi skał. I oto ujrzał głowę Mowgii‘ego, skierowaną wprost ku gwiazdom; wnet przeszył powietrze ostry „wiss—s“ — poczem rozległ się pełny, urwany plusk ciała, spadającego na nogi do wody; a za chwilę kołysał się chłopiec w drgających od siły wiru pierścieniach Kaa.
„Nie jestto skok na noc“, rzekł Mowgli spokojnie. Zeskakiwałem ze skały dwa razy tak wysokiej: — tylko dla przyjemności; złe jest jednak to miejsce tam w górze — same zarośla i nory, idące w głąb — pełne Małego Ludu. Ułożyłem kilka wielkich kamieni na krańcu trzech największych jam. Strącę je stopą w biegu, a Mały Lud zerwie się poza mną wściekły i rozjątrzony“.
„Człowiecza przebiegłość“, zauważył Kaa. Tyś mądry, ale Mały Lud jest zawsze wściekły i rozjątrzony“.
„Nie, o mroku odpoczywają przez chwilę wszystkie skrzydła i tu i dalej. Chcę walczyć z dolami o zmroku, bo dole polują najlepiej za dnia. One biegną teraz krwawymi śladami Won-tolli“