Strona:Romantyzm a mesjanizm.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

być zmazane całkowicie, co usuwa koncepcję greckich Erynij i hinduskiej Karmy, czyli bezwzględnej nieobalalnej konsekwencji każdego czynu naszego, ile że działanego przez nas samych jedynie. Istota tego Sakramentu zobrazowana jest w przypowieści o Synu marnotrawnym.
Nie wynika jednak z tego bynajmniej, by nie było w porządku świata konsekwencji i odpowiedzialności człowieka za jego czyny. Prawdą jest, że czynna ingerencja woli Boskiej czy ludzkiej, zrywającej łańcuch automatycznie niejako się snujących przyczyn i skutków — jest zjawiskiem niezmiernie rzadkiem. Większość ludzi żyje i umiera, nie robiąc użytku z woli[1]. Pozornie się zdawać może, że poza biologicznym typem rozwoju wypadków, widoma ingerencja Bóstwa, t. zw. cud, luh też człowieka czynna wola, przeciwstawiająca się owej Karmie hinduskiej — jest czemś zgoła nieprawdopodobnem. Jednak ponad tem, jako wyjątek dotychczas, lecz wyjątek zawsze możliwy (a więc mogący stać się kiedyś prawem) — czuwa łaska Boża i zdolność samego człowieka do zerwania owego łańcucha i włączenia nowego ogniwa, gruntownie nieraz zmieniającego kierunek życia jednostki i całych społeczeństw.
Z tego wypływa chrześcijański stosunek do ludzi i świata, którego wzór daje w mesjanizmie Towiański, a w szeregu utworów poetyckich rozwijają Słowacki („Ksiądz Marek“, „Zawisza“, „Agis“, „Michał Twerski“) i Norwid („Zwolon“, „Krakus“). W chrześcijaninie winna być zawsze czujna świadomość, że obecny stan rzeczy może się zmienić: dobry na gorszy, zły zaś może się polepszyć. Chrześcijanin nigdy nie powinien potępiać bliźniego za czyn dawniej popełniony, ani bez końca wielbić siebie czy innych za dawne zasługi. Surowa sprawiedliwość hebrajska jako maximum wymagań żąda od człowieka sprawiedliwości i upoważnia tem samem do sądu i zemsty („oko za oko“). Zasada miłosierdzia chrześcijańskiego żąda od człowieka stosunku miłościwego do bliźniego, który to stosunek nie pozwala się ograniczyć do przyznania w bliźnim wartości objektywnych, społecznie przydatnych, lecz każe spojrzeć na bliźniego od wewnątrz, każe miłować nietylko to, co jest, lecz co być może i powinno. Miłość bowiem — to czynna pomoc, to jedna z sił dźwigających życia, wiecznie twórczego i wiecznie płynnego.

Chrześcijanin również nie będzie miał tyle śmiałości i pychy, by dla samego siebie żądać sprawiedliwości (Psalm VII, 4-6),

  1. H. Bergson — O bezpośrednich danych świadomości, str. 116.