Strona:Przygody Tartarina w Alpach (Alfons Daudet) 072.djvu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Zwierzenia w tunelu.


— Szwajcarja współczesna, panie Tartarin — zaczął Bompard — jest to jeden ogromny „Kursaal” czy letnisko, otwarte od pierwszego czerwca do końca września, to kasyno panoramiczne, gdzie gromadzą się dla rozrywki ludzie z wszystkich części świata, a eksploatowane przez „Towarzystwo” z siedzibą w Genewie i Londynie, obracające miljonami miljardów franków. Może pan sobie wyobrazić, ile trzeba było pieniędzy, aby doprowadzić do porządku te góry i przepaści, wyczesać i ufryzować całe to terytorjum, ucywilizować jeziora, lasy, wodospady, oraz nająć i wytresować cały lud służących, lokajów, statystów i solistów, a na szczytach, w dolinach, w grotach i wogóle wszędzie pobudować olbrzymie hotele z gazem, kolejkami, telegrafem i telefonem.
— To prawda szczera! — przyznał Tartarin, wspomniawszy hotel na Rigi-Kulmie.

— Czy to prawda...? Ach, panie Tartarin, ...nie widziałeś dotąd nic a nic. Zwiedź pan bodaj kawałek tego kraju, a przekonasz się, że cały jest zapchany maszynerją i kulisami jak podscenie opery. Czyś pan widział kaskady oświetlane al giorno, kasy biletowe, sprzedające wstęp na lodowce, a także ogromną sieć kolei zębatych i linowych, wznoszących gości na szczyty i spuszczających ich na dół? Ale „Towarzystwo”, licząc się z klijentelą anglo-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Pominięty numer rozdziału został dodany przez zespół Wikiźródeł.