Strona:Przybłęda Boży.djvu/346

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przeładowane czarownemi niespodziankami, wszechstronne i pianistycznie efektowne Bagatele op. 119.
W tym samym rokn (1823) wystrzeliło ni stąd ni zowąd owo kapitalnie majsterskie Rondo a capriccio (g-dur), wydane pośmiertnie, w rękopisie nazwane „Wściekłość o zgubiony grosz, wyhuczona w kaprysie“: naiwność tematu graniczy z trywjalnością, ale ubrana jest w jaskrawą a jednak subtelną szatę pomysłowej, skrzącej się i rozrzutnej faktury. A nad tą bujną masą drobiazgów unosi się znakomity cykl Warjacyj na temat walca Diabelli’ego (c-dur, op. 120). Znany nam Diabelli, wątły kompozytor i zasłużony wydawca, rozesłał swój zgrabny walczyk różnym znanym kompozytorom z prośbą o napisanie po jednej warjacji. Także Schubert wypełnił to zyczenie, natomiast Beethoven oświadczył gotowość napisania na zadany temat całego cyklu odmian. Robota poniosła go, warjacje mnożyły się, aż urosły do cyfry trzydziestu i trzech. Nieraz luźno związane z myślą przewodnią, są ważnym pomnikiem nieskrępowanego rzemiosła i niewyczerpanych pokładów treści beethovenowskiej. Jest to ostatni utwór fortepianowy Beethovena.

Symfonia Dziewiąta była skończona. Leżała w tomie potężnej partytury jak Biblja: księga ksiąg Muzyki.
Nad muzykalnym Wiedniem tych czasów panowała niepodzielnie moda Rossiniego. Ten łatwo narzucający się, poetyczny, przymilny Puccini XIX wieku (choć od Pucciniego wyższy o dwie głowy) mimo całą swą wartość był kołyską muzycznego gustu, kołyską, której miękkie kolebanie usypia masy w słodkim półśnie. Dziwna to rzecz, że z italskiej ziemi, w której zasiane smocze kły wyrosły w niebosiężne cedry he-