Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
17. Akteon. (Do polskich kortezanek).

Dyanna Akteona w jelenia dzikiego
Obróciła, że trochę ciała jéj nagiego
O baczył, gdy się w leśnej krynicy kąpała.
Bodajże żadna dziewka tak nie żartowała;
Lecz by moc taką nasze panieneczki miały,
Żeby mogły dokazać tego, coby chciały,
Drygantaby snadź z każdego uczynić wolały
I żwawo na nim nagoby biegały.



18. Sejm warszawski.

Zjechało się siedm grzechów na sejm do Warszawy.
Huczno, strojno wjechali, mając pilne sprawy.
Pycha w rynku stanęła, Lenistwo w ulicy,
Gniew z Zazdrością po dworach, Obżarstwo w piwnicy.
Nieczystość chciała stanąć w rynku przy senacie,
Pycha jéj wnet odpowie: „za bramą tam macie
Miejsce wasze od przodków waszych posadzone,
By nie były warszawskie panny zabrudzone“.
Nieczystość się wnet rzuci na Pychę swym gniewem:
„Nie wiem, czemuby, gdyż mam wolność i pod niebem.
Zjechałam tu, żebym się z „Warszawą poznała,
Zaczym trzeba, bym w rynku pierwsze miejsce miała“
Łakomstwo téż stanęło przy pałacu blisko,
Aby mogło co porwać przed inszemi wszystko.
Wakans się jakiś poda — aż Łakomstwo bieży
I, by je mogło zarwać, przy pokojach leży;
Co widząc Pycha, o starostwo prosi,
Za które wnet pobory na poddanych wnosi.
Łakomstwo usłyszawszy, głowę swą podniosło,
Frasując się o pobór, nie wiedziéć gdzie poszło.
„Jeszcze mi nic nie dali, już mam pobór dawać.
Dobrze mi było doma, źle to w worki chować.
Już ich teraz pozbędę, przypłacę poborem,
Przywiozę do Warszawy oraz wszystkie z worem“.
Insze grzechy nie miały nic szczęścia w Warszawie,
Bo ich nie chcieli przyjąć ich towarzyszowie.